Nowe rozdziały od 29.05 do 3.06
Autor:
Rhan
Boleyn
Kategoria:
Fairy Tail OC, Zbiorowe
Rozdział
IX. Niebezpieczne informacje.
"-Zaczynasz
robić z siebie niańkę do wszystkich bachorów w Fairy Tail. -
syknąłem, gdy podnosiliśmy razem stół i ustawialiśmy go
równolegle do baru.
-Tak,
łącznie z tobą. - odparowała.
-To przestań. Mnie możesz niańczyć, i Mista, ewentualnie Graya, ale nie wszystkich. Później będą z tego problemy. - wydałem łaskawie pozwolenie, które wywołało chwilowy szok na jej twarzy.
-To tylko siedmioletnia dziewczynka, niby jakie mają być z tego kłopoty? Ty też mnie niańczyłeś na początku. - wzruszyła ramionami i dźwignęła z podłogi ławę.
-To było co innego. - zapewniłem. - Później przyjdzie ci do głowy, żeby brać ją na misję...
-Laxus, czy ty jesteś zazdrosny o to, że zajmuję się małą dziewczynką? - przerwała mi z uśmiechem.
-Też! - prychnąłem. - Wymyśl coś lepszego. Mi chodzi o to, że to gildia magów, a nie przedszkole. Jak się tak będziesz angażować, to zobaczysz, skończysz jako matka zastępcza. - roztoczyłem przed nią nieprzyjemną, moim zdaniem, wizję, ale ona tylko się zaśmiała lekceważąco.
-A ja uważam, że skoro gildia to rodzina, co zawsze podkreśla dziadek, to trzeba się opiekować młodszymi i ich uczyć tego, co sami wiemy. Teraz my ich bronimy i opiekujemy się nimi, ale kiedyś możemy potrzebować ich siły, a jeśli nie przekażemy im naszej wiedzy, to co będzie? - zapytała poważnie, i w sumie miała trochę racji... ale dzieciak to zawsze dzieciak!
-Kto ci to powiedział? - mruknąłem zaczepnie, podnosząc z podłogi kolejną ławę i ustawiając ją przy stole.
-Moja siostra. - usłyszałem niewyraźnie i prawie się zachłysnąłem powietrzem, nie mówiąc o tym, że ten szok niemal pozbawił mnie czucia w rękach. Innymi słowy ława prawie zmiażdżyła mi stopy.
-To ty masz siostrę? - otworzyłem szeroko oczy.
-Miałam. Nie żyje. "
-To przestań. Mnie możesz niańczyć, i Mista, ewentualnie Graya, ale nie wszystkich. Później będą z tego problemy. - wydałem łaskawie pozwolenie, które wywołało chwilowy szok na jej twarzy.
-To tylko siedmioletnia dziewczynka, niby jakie mają być z tego kłopoty? Ty też mnie niańczyłeś na początku. - wzruszyła ramionami i dźwignęła z podłogi ławę.
-To było co innego. - zapewniłem. - Później przyjdzie ci do głowy, żeby brać ją na misję...
-Laxus, czy ty jesteś zazdrosny o to, że zajmuję się małą dziewczynką? - przerwała mi z uśmiechem.
-Też! - prychnąłem. - Wymyśl coś lepszego. Mi chodzi o to, że to gildia magów, a nie przedszkole. Jak się tak będziesz angażować, to zobaczysz, skończysz jako matka zastępcza. - roztoczyłem przed nią nieprzyjemną, moim zdaniem, wizję, ale ona tylko się zaśmiała lekceważąco.
-A ja uważam, że skoro gildia to rodzina, co zawsze podkreśla dziadek, to trzeba się opiekować młodszymi i ich uczyć tego, co sami wiemy. Teraz my ich bronimy i opiekujemy się nimi, ale kiedyś możemy potrzebować ich siły, a jeśli nie przekażemy im naszej wiedzy, to co będzie? - zapytała poważnie, i w sumie miała trochę racji... ale dzieciak to zawsze dzieciak!
-Kto ci to powiedział? - mruknąłem zaczepnie, podnosząc z podłogi kolejną ławę i ustawiając ją przy stole.
-Moja siostra. - usłyszałem niewyraźnie i prawie się zachłysnąłem powietrzem, nie mówiąc o tym, że ten szok niemal pozbawił mnie czucia w rękach. Innymi słowy ława prawie zmiażdżyła mi stopy.
-To ty masz siostrę? - otworzyłem szeroko oczy.
-Miałam. Nie żyje. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz