Nowe rozdziały od 02.03 do 08.03
Autor:
Blue
Kategoria:
Zbiorowe
|05|
—
Erza,
wstań!
Jęknęła z bólu; czoło i skroń pulsowały intensywnie, jakby w czaszkę wbijano masy rozżarzonych igieł, które docierały do wszystkich nerwów, samego mózgu.
Bezdech opanował jej krtań, a nozdrza zapłonęły ogniem, mimo że nie nawdychała się żadnych chemikaliów — powietrze niosło okropny odór śmierci, powoli opanowujący jej bezradne płuca.
Chciała krzyknąć. Nie pragnęła niczego innego niż wydarcie się wniebogłosy, z tępą nadzieją, iż ktoś usłyszy jej pełen bezsilności ryk, ratując od złego.
W tej chwili miała gdzieś to, że jej zbroja powoli pękała, przez powstałe na niej głębokie rysy, bowiem liczyło się tylko jedno — przetrwanie.
Jęknęła z bólu; czoło i skroń pulsowały intensywnie, jakby w czaszkę wbijano masy rozżarzonych igieł, które docierały do wszystkich nerwów, samego mózgu.
Bezdech opanował jej krtań, a nozdrza zapłonęły ogniem, mimo że nie nawdychała się żadnych chemikaliów — powietrze niosło okropny odór śmierci, powoli opanowujący jej bezradne płuca.
Chciała krzyknąć. Nie pragnęła niczego innego niż wydarcie się wniebogłosy, z tępą nadzieją, iż ktoś usłyszy jej pełen bezsilności ryk, ratując od złego.
W tej chwili miała gdzieś to, że jej zbroja powoli pękała, przez powstałe na niej głębokie rysy, bowiem liczyło się tylko jedno — przetrwanie.
Autor:
Amaterasu
Kategoria:
Fairy Tail OC, Jerza, Zbiorowe
"Upadłe
Demony", Rozdział Piąty "Broń, poszlaki i ich
rzeczywistość"
(...)
— Mówiłam. Jedno życzenie. — Karcące spojrzenie drobnej
kobiety go przygniatało, czuł się winny, a nie-Haruka była
widocznie wkurzona. — Czego nie rozumiesz w sformułowaniu „jedno,
pierdolone życzenie, które może wykorzystać całą pozostałą
Haruce magię”?!
— Ale… — próbował zaprzeczyć, zaprotestować, wyjaśnić marze zaistniałą sytuację, jednak ta ponownie na niego naskoczyła:
— Czy ja wyglądam, jakbym sobie żarty z was wszystkich robiła?! — Wstała gwałtownie, zaciskając drobną dłoń w pięść. Od dawna tak się w niej nie gotowało, ba, od dawna nie miała ochoty przyłożyć komuś tak mocno, żeby się przekręcił. Przygryzła wargę i zmrużyła wściekle oczy. (...)
(...) Nie bądź zazdrosna, skarciła się w duchu. Najważniejsze, że Jellal niedługo się pojawi w okolicy Magnolii, cały i zdrowy. Będziesz mogła z nim porozmawiać. A potem odejdzie, zabierając kolejną część ciebie.
Tak już musiało być, próbowała się pocieszyć. Miał swój cel i za wszelką cenę dążył do jego realizacji. Ty też masz swoje cele.
— Marzenia, za którymi gonimy i rzeczywistość, która podąża za nami, są jak dwie linie równoległe, nigdy się nie spotkają — stwierdziła na głos, nawet nie będąc tego świadoma. Dopiero pytający wzrok siedzącej przy jej biurku Miry uświadomił jej ten zawstydzający fakt. Pokryła się niewielkim rumieńcem i odwróciła wzrok.
— Ale… — próbował zaprzeczyć, zaprotestować, wyjaśnić marze zaistniałą sytuację, jednak ta ponownie na niego naskoczyła:
— Czy ja wyglądam, jakbym sobie żarty z was wszystkich robiła?! — Wstała gwałtownie, zaciskając drobną dłoń w pięść. Od dawna tak się w niej nie gotowało, ba, od dawna nie miała ochoty przyłożyć komuś tak mocno, żeby się przekręcił. Przygryzła wargę i zmrużyła wściekle oczy. (...)
(...) Nie bądź zazdrosna, skarciła się w duchu. Najważniejsze, że Jellal niedługo się pojawi w okolicy Magnolii, cały i zdrowy. Będziesz mogła z nim porozmawiać. A potem odejdzie, zabierając kolejną część ciebie.
Tak już musiało być, próbowała się pocieszyć. Miał swój cel i za wszelką cenę dążył do jego realizacji. Ty też masz swoje cele.
— Marzenia, za którymi gonimy i rzeczywistość, która podąża za nami, są jak dwie linie równoległe, nigdy się nie spotkają — stwierdziła na głos, nawet nie będąc tego świadoma. Dopiero pytający wzrok siedzącej przy jej biurku Miry uświadomił jej ten zawstydzający fakt. Pokryła się niewielkim rumieńcem i odwróciła wzrok.
Autor:
Nashi
Kategoria:
Zbiór
Rozdział
1 - Początek
-Levy!
Nie zostawisz mnie, Levy? Levy, dlaczego? Levy, nie bądź taka?
Levy, nie bądź taka blada? Hej, Levy, pójdziemy i przeczytam
książki? Levy, Levy, LEVY! - panicznie łkała Heartfilia, nie
chciała jej stracić, nie chciała jej opuszczać. Patrząc w
przyjaciółkę która po prostu stała. Nic wielkiego. Ciemność,
po prostu była noc... Patrzyła na McGarden, której skóra wydała
się blada przez księżyc za oknem.
-Lusiu, spokojnie, jestem tu. Nie musisz się bać. - szepnęła niebieskowłosa dziewczyna i złapała ją za rękę.
Fobia, przez którą boi się utraty bliskich. Kiedy widzi ciemność, lub ogień... Nie panuje nad sobą.
-Lusiu, spokojnie, jestem tu. Nie musisz się bać. - szepnęła niebieskowłosa dziewczyna i złapała ją za rękę.
Fobia, przez którą boi się utraty bliskich. Kiedy widzi ciemność, lub ogień... Nie panuje nad sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz