Z okazji świat Wielkanocnych(chociaż mamy już Poniedziałek Wielkanocny) w imieniu całej ekipy spisu, chciałabym Wam życzyć szczęścia, miłości, spokojnego życia, wiernych przyjaciół, nikłych skutków świątecznego obżarstwa i mnóstwa uśmiechu. Mamy nadzieję, że wielkanocne śniadanie wszystkim smakowało, a na zapach tych wszystkich ciast, babek, makowców ciekła Wam ślinka. Życzymy też Wam, aby lany poniedziałek był najmokrzejszym dniem w całym roku. I oby starczyło wszystkim wody.
życzy załoga
Spisu Fairy Tail
Nowe rozdziały od 29.03 do 06.04
Autor:
Amaterasu
Kategoria:
Fairy Tail OC, Zbiorowe, Jerza
Rozdział
Siódmy "Broń, rodzaj siły i przypuszczenia"
—
Ma rację — poparła ją Mavis. — Każdego z nas to martwi,
Laxusie, Trzeci, ale to nie powód, by zachowywać się tak
infantylnie. Ale skoro już tutaj siedzimy, to może ustalmy coś
konkretniejszego. O Lisannie wiemy jedynie, że przyczyną zgonu była
za wielka utrata krwi na skutek poćwiartowania jej ciała. Nie o tym
chcę jednak mówić. Widzicie… jej morderca czegoś szukał w
znaku gildii. Nie wiem dlaczego. Ale morderca Levy szukał książki,
która miała przy sobie. Tak przynajmniej mówił Gajeel, kiedy już
trochę się uspokoił. Książki przy niej nie było.
— Stąd twoje przypuszczenia? — Laxus odgarnął włosy i spojrzał na blondynkę.
— Stąd moje przypuszczenia — potwierdziła ze stoickim spokojem.
— Zwracam honor, o książce nie wiedziałem.
W normalnych okolicznościach pewnie Erza zachichotałaby cicho. Rzadko kiedy Laxus przyznawał komuś rację, ale jeśli chodziło o sprzeczki z Pierwszą, często to niezaprzeczalnie ona je wygrywała. Z uśmiechem na drobnej, dziecięcej wręcz buzi udowadniała młodemu Dreyarowi, jak mało wiedział o świecie. Teraz jednak było zupełnie inaczej — rozprawiali zupełnie poważnie o morderstwach, próbowali znaleźć jakiś trop i wybuchanie śmiechem to ostatnie, co zdrowy na umyśle człowiek na ich miejscu by zrobił.
— Lucy. Lucy może wiedzieć coś więcej o Levy. Z tego, co zauważyłam, zanim Levy wyruszyła na myślę, spędzały ze sobą dużo czasu — przypomniała sobie Erza. A skoro już o Lucy mowa…
— Stąd twoje przypuszczenia? — Laxus odgarnął włosy i spojrzał na blondynkę.
— Stąd moje przypuszczenia — potwierdziła ze stoickim spokojem.
— Zwracam honor, o książce nie wiedziałem.
W normalnych okolicznościach pewnie Erza zachichotałaby cicho. Rzadko kiedy Laxus przyznawał komuś rację, ale jeśli chodziło o sprzeczki z Pierwszą, często to niezaprzeczalnie ona je wygrywała. Z uśmiechem na drobnej, dziecięcej wręcz buzi udowadniała młodemu Dreyarowi, jak mało wiedział o świecie. Teraz jednak było zupełnie inaczej — rozprawiali zupełnie poważnie o morderstwach, próbowali znaleźć jakiś trop i wybuchanie śmiechem to ostatnie, co zdrowy na umyśle człowiek na ich miejscu by zrobił.
— Lucy. Lucy może wiedzieć coś więcej o Levy. Z tego, co zauważyłam, zanim Levy wyruszyła na myślę, spędzały ze sobą dużo czasu — przypomniała sobie Erza. A skoro już o Lucy mowa…
Autor:
Yuuki Kyra Irochi
Kategoria:
Zbiorowe
|7|
Przy tobie
–
Lay – wysapała Milkovich.
– Tak?
– Przepraszam.
Heartfilia przewróciła się na bok, by móc oglądać twarz Ur. Przyjaciółka z nieodgadniętą miną obserwowała zacieki na suficie, marszcząc delikatnie brwi. Wsunęła dłoń w swoje krótkie włosy i potarmosiła je odrobinę. Layla poznała ten gest – żenujące zestresowanie, jak to kiedyś ujęła Milkovich.
– Za co mnie przepraszasz? – spytała cicho blondynka.
– Za moje słowa – zaczęła niepewnie Ur. – W parku, szkole, może nawet w klubie, nie pamiętam. Wpakowałam się w niezłe gówno i odtrąciłam najbliższą mi osobę. Równie dobrze mogłam skoczyć z dachu.
– Nie mów tak – zaprotestowała Heartfilia, ale przyjaciółka stanowczo pokręciła głową.
– Nie miałam prawa cię ranić. Przepraszam. – Powtórzyła.
Po policzkach Layli potoczyły się łzy, które zostały natychmiast zauważone przez Milkovich.
– Czemu płaczesz? - zapytała, podnosząc się do siadu.
Zamiast odpowiedzieć pośpiesznie wytarła wierzchem dłoni policzki i pociągnęła nosem. Powoli usiadła, oparłszy ręce o kolana.
– Też muszę cię przeprosić – wyznała cicho blondynka.
Ur zmarszczyła brwi, nie wiedząc, o co chodzi przyjaciółce.
– Ja...powiedziałam komuś o ciąży.
– Tak?
– Przepraszam.
Heartfilia przewróciła się na bok, by móc oglądać twarz Ur. Przyjaciółka z nieodgadniętą miną obserwowała zacieki na suficie, marszcząc delikatnie brwi. Wsunęła dłoń w swoje krótkie włosy i potarmosiła je odrobinę. Layla poznała ten gest – żenujące zestresowanie, jak to kiedyś ujęła Milkovich.
– Za co mnie przepraszasz? – spytała cicho blondynka.
– Za moje słowa – zaczęła niepewnie Ur. – W parku, szkole, może nawet w klubie, nie pamiętam. Wpakowałam się w niezłe gówno i odtrąciłam najbliższą mi osobę. Równie dobrze mogłam skoczyć z dachu.
– Nie mów tak – zaprotestowała Heartfilia, ale przyjaciółka stanowczo pokręciła głową.
– Nie miałam prawa cię ranić. Przepraszam. – Powtórzyła.
Po policzkach Layli potoczyły się łzy, które zostały natychmiast zauważone przez Milkovich.
– Czemu płaczesz? - zapytała, podnosząc się do siadu.
Zamiast odpowiedzieć pośpiesznie wytarła wierzchem dłoni policzki i pociągnęła nosem. Powoli usiadła, oparłszy ręce o kolana.
– Też muszę cię przeprosić – wyznała cicho blondynka.
Ur zmarszczyła brwi, nie wiedząc, o co chodzi przyjaciółce.
– Ja...powiedziałam komuś o ciąży.
Autor:
Yin Fortis
Kategoria:
NaLu
Rozdział
13
Smoczy
Zabójca podchodzi do niej wolnym krokiem, przy okazji posyłając w
powietrze kilku mężczyzn, którzy próbowali mu zagrodzić drogę.
Zachowują się, jakby byli tutaj sami. Nie zwracają uwagi na
szalejąca wokół walkę, a walka nie zwraca uwagi na nich.
Wszystkie odgłosy cichną.
Wiem, że nie powinnam na to patrzeć, ale nie umiem odwrócić wzroku.
— Powinnaś bardziej uważać — mówi ponurym głosem Gajeel, nie patrząc jej w oczy. — Następnym razem może nie być mnie w pobliżu.
Levy czerwieni się jeszcze mocniej i stoi tak dopóki Smoczy Zabójca nie potarga jej włosów i nie wyminie, uderzając przeciwnika, który chce się do nich zbliżyć za plecami dziewczyny.
Wiem, że nie powinnam na to patrzeć, ale nie umiem odwrócić wzroku.
— Powinnaś bardziej uważać — mówi ponurym głosem Gajeel, nie patrząc jej w oczy. — Następnym razem może nie być mnie w pobliżu.
Levy czerwieni się jeszcze mocniej i stoi tak dopóki Smoczy Zabójca nie potarga jej włosów i nie wyminie, uderzając przeciwnika, który chce się do nich zbliżyć za plecami dziewczyny.
Autor:
Lavana Zoro
Kategoria:
MirajanexNatsu
Rozdział
8 - Telefon 8 - Nadejście Demona
-
Jeśli masz zamiar płakać, płacz. Jesteś w końcu kobietą, a
kobiece łzy w przyszłości będą twoją największą siłą. Dbaj
o Elfamana, dobrze? Wbrew pozorom to bardzo wrażliwy chłopiec, więc
ty lepiej niż on oswoisz się z tą sytuacją. Błagam was
uciekajcie! Bez ze mnie już nie będziecie ścigani, macie możliwość
normalnego życia! Już nikt was nie nazwie nędznymi potworami! Od
dzisiaj zaczynacie być normalnymi ludźmi! Nie wymawiajcie już
żadnego słowa, ponieważ chciałabym umrzeć z uśmiechem, bez
żadnych łez. Pragnę byście mnie taką zapamiętali, ponieważ
uśmiech nawet w najtrudniejszej sytuacji sprawia, że nie jest ona
taka straszna. - Zdziwiło mnie to, że mogłam powiedzieć tak
wiele, mimo mego stanu. Ciemność ogarnęła całe moje ciało.
Czy tak właśnie wygląda śmierć? Jest ciemna i pusta? Czy może granica pomiędzy życiem, a śmiercią? Chcę uciec z tej ciemności, boję się tego co mnie tu czeka. Piekło lub niebo? A może pozostanę w tej dziwnej ciemności na zawsze? Bez nikogo? Nie chcę! Mam przecież dopiero osiem lat. Boję się być tutaj sama. Jeśli tak ma wyglądać śmierć, chciałabym zrobić w życiu o wiele więcej!
Czy tak właśnie wygląda śmierć? Jest ciemna i pusta? Czy może granica pomiędzy życiem, a śmiercią? Chcę uciec z tej ciemności, boję się tego co mnie tu czeka. Piekło lub niebo? A może pozostanę w tej dziwnej ciemności na zawsze? Bez nikogo? Nie chcę! Mam przecież dopiero osiem lat. Boję się być tutaj sama. Jeśli tak ma wyglądać śmierć, chciałabym zrobić w życiu o wiele więcej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz