sobota, 12 września 2015

Nowe Rozdziały

Nowe rozdziały od 6.09 do 12.09
Autor: Amaterasu
Kategoria: Fairy Tail OC, Jerza, Zbiorowe
Rozdział Siedemnasty "Jej pobożne życzenie, ich przemyślane uczucia"
— Nosisz go — zauważyła, muskając opuszkami palców kolczyk. 
— Jest moją cenną pamiątką — wyszeptał Aranei do ucha. Nawet nie zauważyła, kiedy taniec przestał przypominać taniec i jedynie, stojąc w miejscu, przenosili ciężar z nogi na nogę. Atmosfera zagęściła się tak bardzo, że można ją było kroić nożem. — Wiesz, od kiedy cię spotkałem, odnoszę wrażenie, że tak naprawdę nic nie wiem o otaczającym mnie świecie, którym któregoś dnia przyjdzie mi rządzić. Nie mam pojęcia, czy decyzje, które podejmę, będą właściwe. Jestem…
— …ptakiem w klatce — dokończyła instynktownie. Mniej więcej wiedziała, co mógł czuć następca tronu. Chociaż doświadczyła bólu, nienawiści i pogardy, ją także w pewien sposób chroniono. Może nie w takim stopniu jak Vincenta, ale Yves również stanowiła swego rodzaju ostoję. 
Pokręciła głową. Nie. Absolutnie nie powinna się porównywać do jego wysokości.
— Araneo?
— Przepraszam — mruknęła. Arystokratyczną twarz Vincenta ozdobiło najszczersze zdumienie, jakby nie rozumiał, co dziewczyna miała przez to na myśli. Chwilę później posłał jej łobuzerski uśmiech, przypominając sobie ich rozmowę sprzed roku. Położył dłoń na jej policzku — nawet przez materiał rękawiczki czuł, jak bardzo czarodziejka była rozpalona.
— Nie przepraszaj, jeśli nie wiesz za co, Araneo — powiedział z błyskiem w oku. Zauważył, że dolna warga blondynki zadrżała, jakby chciała coś odparować. Z jakiegoś powodu Vincent miał ochotę pochylić się i pocałować tę onieśmieloną czarodziejkę, ale się powstrzymał. Zamiast tego przyklęknął na jedno kolano, nie puszczając dłoni dziewczyny, i, nim zdążyła zareagować, płynnym ruchem zsunął białą rękawiczkę i musnął wargami pobliźnioną skórę blondynki.

Autor: Akane Hurami
Kategoria: NaLu 
Rozdział I "Rozdarcie" 
Starałam się stłumić dominującą w tym momencie adrenalinę. Zawsze byłam 'idealną' córeczką obojga rodziców. Nigdy nie kłamałam i nie robiłam nic wbrew ich woli. Lecz teraz..... było mi wstyd. Ruszyłam korytarzem kierując się na dól, w stronę jadalni. Nie powinnam... Sumienie uniemożliwiło mi powrót, jednak myśl, iż jest to ostatnia szansa by tam zajrzeć górowała. Zatrzymałam się i odwróciłam. Zacisnęłam pięści i ruszyłam na szczyt schodów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy