Nowe rozdziały od 08.02 do 15.02
Autor:
Hinaichigo Corleone
Kategoria:
Zbiorowe
#4.
Zaufanie
Zawsze
była przy nim, gdy jej potrzebował.
Może nie była najlepszą matką i się za nią nie uważała, ale znaczyła dla niego bardzo wiele.
A teraz został sam. Zupełnie sam z tym wszystkim.
Trzeba patrzeć na problemy w szerszej perspektywie. Mawiała. Nic nie jest tylko czarne czy białe. Tak samo jak i to, co robimy.
Bo tak było. Co z tego, że zabijali czy odwalali inną brudną robotę?
Ludzie to ścierwa. Nie pozbywali się niewinnych czy prawych, załatwiali samych śmieci, niosącym innym ból i cierpienie, więc czy to było takie do końca złe...?
Właściwie, z innego punktu widzenia pomagali społeczeństwu wyjść na prostą.
Działali dla miasta, dla dobra jego mieszkańców.
Działanie na rzecz dobra, było dobre.
I tak było dobrze.
Może nie była najlepszą matką i się za nią nie uważała, ale znaczyła dla niego bardzo wiele.
A teraz został sam. Zupełnie sam z tym wszystkim.
Trzeba patrzeć na problemy w szerszej perspektywie. Mawiała. Nic nie jest tylko czarne czy białe. Tak samo jak i to, co robimy.
Bo tak było. Co z tego, że zabijali czy odwalali inną brudną robotę?
Ludzie to ścierwa. Nie pozbywali się niewinnych czy prawych, załatwiali samych śmieci, niosącym innym ból i cierpienie, więc czy to było takie do końca złe...?
Właściwie, z innego punktu widzenia pomagali społeczeństwu wyjść na prostą.
Działali dla miasta, dla dobra jego mieszkańców.
Działanie na rzecz dobra, było dobre.
I tak było dobrze.
Autor:
Chaiko Teira
Kategoria:
Zbiorowe, Jerza
Rozdział
drugi ''Sukienka''
Ścisnęła
mocniej miecz i zacisnęła usta w wąską linię. Nie wybaczy sobie,
jeśli któremuś z jej przyjaciół coś się stanie.
W pewnej chwili Dayu nagle zatrzymała się, a Vanille z ledwością udało się na nią nie wpaść i nie zepchnąć na pokryte liśćmi podłoże.
— Co się dzieje? — zapytał Shiro podchodząc do zaniepokojonej dwunastolatki.
— Ktoś tutaj jest. Czuję go. Ma bardzo… znajomy zapach.
Vanille podeszła do najbliższego drzewa i wyjrzała za nie. Napotkała tylko wzrok wystraszonej wiewiórki, która uciekła tak szybko, jak się pojawiła. Obróciła się w stronę przyjaciół i wzruszyła ramionami.
— Znajomy? W jakim sensie…? — Shiro nie dokończył zadawać pytania Dayu, bo usłyszał przeraźliwy krzyk. Krzyk, który nie wydobywał się w gardła ofiary zaatakowanej przez Vanille, o nie.
W pewnej chwili Dayu nagle zatrzymała się, a Vanille z ledwością udało się na nią nie wpaść i nie zepchnąć na pokryte liśćmi podłoże.
— Co się dzieje? — zapytał Shiro podchodząc do zaniepokojonej dwunastolatki.
— Ktoś tutaj jest. Czuję go. Ma bardzo… znajomy zapach.
Vanille podeszła do najbliższego drzewa i wyjrzała za nie. Napotkała tylko wzrok wystraszonej wiewiórki, która uciekła tak szybko, jak się pojawiła. Obróciła się w stronę przyjaciół i wzruszyła ramionami.
— Znajomy? W jakim sensie…? — Shiro nie dokończył zadawać pytania Dayu, bo usłyszał przeraźliwy krzyk. Krzyk, który nie wydobywał się w gardła ofiary zaatakowanej przez Vanille, o nie.
Autor:
Misia Dragneel
Kategoria:
NaLu, Fairy Tail OC
10.
Gwiazdy
Robiło
się już późno i całą Magnolię powoli pochłaniał mrok
nocy.
Chociaż była zima to nic na to nie wskazywało. Ba! Temperatura była
nawet na plusie a wokół ani milimetra śniegu. Na niebie nie było żadnej
chmurki i lekki wiatr co chwilę układał w inne strony jego różowe kosmyki.
Po kilku minutach stanął przed domem Lucy. Spojrzał na otwarte
okno na drugim piętrze, z którego wydobywało się światło.
Zgiął nogi, by po chwili wskoczyć na parapet. Widział ją. Siedziała na środku pokoju,
czytając kolejną dziwną książkę a obok niej znajdowało się kilka innych,
zapewne równie starych. Zauważył, że wzdrygnęła się lekko, gdy
poczuła chłodny wiatr, ale nie przejęła się tym zbytnio i nie miała
zamiaru wystawiać nosa spoza książki. Chłopak wykorzystał to,
zaszedł ją od tyłu i zasłonił dłońmi oczy. Nachylił się nad jej uchem.
-Zgadnij kto to... - spróbował jak najbardziej zmienić głos, by go nie poznała.
-Hm... Gray? Po co znowu przyszedłeś? - chłopak aż zbladł, gdy to
usłyszał. Co mrożonka robił u Lucy? Nagle dziewczyna zaśmiała się.
-Nabrałam cię Natsu! - krzyknęła, odwracając głowę w jego stronę -
Ale masz minę! - dziewczyna zaczęła się niepohamowanie śmiać i tarzać po podłodze.
-Uważaj, bo zaraz umrzesz od tej euforii. - burknął, odwracając głowę w bok.
-Natsu... - w jej głosie można było teraz usłyszeć przerażenie i zdenerwowanie.
-Co? - chłopak zaniepokoił się nagłą zmianą w jej zachowaniu.
Dziewczyna wstała i podeszła do niego. Położyła ramiona na jego barkach.
-Natsu... - powtórzyła spoglądając w jego oczy - od kiedy wiesz co oznaczają takie słowa?
Chociaż była zima to nic na to nie wskazywało. Ba! Temperatura była
nawet na plusie a wokół ani milimetra śniegu. Na niebie nie było żadnej
chmurki i lekki wiatr co chwilę układał w inne strony jego różowe kosmyki.
Po kilku minutach stanął przed domem Lucy. Spojrzał na otwarte
okno na drugim piętrze, z którego wydobywało się światło.
Zgiął nogi, by po chwili wskoczyć na parapet. Widział ją. Siedziała na środku pokoju,
czytając kolejną dziwną książkę a obok niej znajdowało się kilka innych,
zapewne równie starych. Zauważył, że wzdrygnęła się lekko, gdy
poczuła chłodny wiatr, ale nie przejęła się tym zbytnio i nie miała
zamiaru wystawiać nosa spoza książki. Chłopak wykorzystał to,
zaszedł ją od tyłu i zasłonił dłońmi oczy. Nachylił się nad jej uchem.
-Zgadnij kto to... - spróbował jak najbardziej zmienić głos, by go nie poznała.
-Hm... Gray? Po co znowu przyszedłeś? - chłopak aż zbladł, gdy to
usłyszał. Co mrożonka robił u Lucy? Nagle dziewczyna zaśmiała się.
-Nabrałam cię Natsu! - krzyknęła, odwracając głowę w jego stronę -
Ale masz minę! - dziewczyna zaczęła się niepohamowanie śmiać i tarzać po podłodze.
-Uważaj, bo zaraz umrzesz od tej euforii. - burknął, odwracając głowę w bok.
-Natsu... - w jej głosie można było teraz usłyszeć przerażenie i zdenerwowanie.
-Co? - chłopak zaniepokoił się nagłą zmianą w jej zachowaniu.
Dziewczyna wstała i podeszła do niego. Położyła ramiona na jego barkach.
-Natsu... - powtórzyła spoglądając w jego oczy - od kiedy wiesz co oznaczają takie słowa?
Autor:
Nashi Sakura
Kategoria:
NaLu
Rozdział
5
-Przepraszam...-Szepnęła.-Przepraszam!
Nie chciałam...
Zdezorientowany Natsu, dopiero teraz obczaił, co zrobił, podbiegł do niej i kucnął przy niej. Złapał ją za ręce, delikatnie. Obejrzał jej ciało, na szczęście nie ma poważnych siniaków. Pomógł jej usiąść. Był rozczarowany samym sobą.
-Przepraszam!!!-Powiedział patrząc w podłogę.-Co mam ci zrobić, byś się nie gniewała?!-Na twarzy dziewczyny pojawił się chytry uśmieszek. Dragneel przełkną ślinę.
-Chcę poznać Wendy.
Zdezorientowany Natsu, dopiero teraz obczaił, co zrobił, podbiegł do niej i kucnął przy niej. Złapał ją za ręce, delikatnie. Obejrzał jej ciało, na szczęście nie ma poważnych siniaków. Pomógł jej usiąść. Był rozczarowany samym sobą.
-Przepraszam!!!-Powiedział patrząc w podłogę.-Co mam ci zrobić, byś się nie gniewała?!-Na twarzy dziewczyny pojawił się chytry uśmieszek. Dragneel przełkną ślinę.
-Chcę poznać Wendy.
Autor:
Nevada chan
Kategoria:
Galevy, Fairy Tail OC
Rozdział
5
-
Posłuchaj mnie Levy, chce żebyś odnalazła Verne i nie naciskała
na Gajeela, by dowiedzieć co się tu stało. Wiem, że to co się
teraz ze mną stanie jest dla niego trudne, proszę cię o jedno,
nieważne co będzie się działo, nieważne jak Gajeel będzie się
zachowywał i co robił chcę byś była przy nim to moja ostatnia
wola. – Odszedł od nas oraz tego świata, tak po prostu. Chciało
mi się krzyczeć, ale wiedziałam jak się może się czuć Gajeel.
Próbowałam wstać, ale uniemożliwiły mi to krwawiące nogi.
Poczułam czyjeś ramiona na sobie myślałam, że to Natsu próbuje
mnie pocieszy i go odtrąciłam, jednak znowu poczułam to dziwne
ciepło. Spojrzałam za siebie i ujrzałam burze długich
kruczoczarnych włosów.
- Teraz ty mi tylko zostałaś i Verna, którą musimy znaleźć właśnie dlatego… - przerwał na chwile – Chcę, żebyś była przy mnie…
- Teraz ty mi tylko zostałaś i Verna, którą musimy znaleźć właśnie dlatego… - przerwał na chwile – Chcę, żebyś była przy mnie…
Autor:
Yuuki Kyra Irochi
Kategoria:
Zbiorowe
Rozdział
VI - Najlepsze przyjaciółki
Głośny
rap wydobywał się z ogromnych głośników, ustawionych obok
stanowiska didżeja. Od godziny do jej uszu docierał śmiech ludzi,
szum lejącego się alkoholu i agresywne piosenki rapera, które
leciały w klubie, odkąd przyszła. Dłonią ściskała niewielki
kieliszek. Podpierała głowę na ręce. Kołysała się lekko do
taktu z muzyką, chociaż nie przepadała za tym gatunkiem. Chociaż
dobrze, że leciało akurat to. Mogła w spokoju pić. Gdyby didżej
zmienił płytę na bardziej rockową jej ciało od razu ruszyło by
na parkiet, do tych wszystkich ludzi. Dotykałaby spoconych,
rozgrzanych ciał, czułaby zapach nikotyny zmieszany z wonią
alkoholu i mocnymi perfumami. Obce dłonie muskałby jej ramiona,
szyje, ktoś odważniejszy zahaczyłby o gołe uda. Przechodziłaby z
rąk do rąk, jak szmaciana lalka. Krążyłaby to tu, to tam, aż
wszystko skończyłoby się tak samo, jak zawsze. Motel, seks,
kac.
-Może by tak koniec? - z rozmyśleń wyrwał ją głos barmana.
Lekko zamroczonym wzorkiem spojrzała na wysokiego bruneta, wycierającego wysokie szklanki, z których piło się piwo. Patrzył na nią pogardliwym wzrokiem. Od razu go znielubiła.
-Nie twój zasrany interes – warknęła. Chwyciła kieliszek i walnęła nim o blat. - Jeszcze jednego! - zażądała.
Barman prychnął i zerknął za siebie.
-Paul! Zmień mnie! Nie wytrzymam z tą laską! - zawołał do kolegi z pracy. Położył suchą szklankę na miejsce i posłał jej ostatnie wredne spojrzenie, zanim zniknął na zapleczu.
-Krzyżyk na drogę! - krzyknęła za nim. - Pewnie pieprzy się z pierwszą lepszą – dodała pod nosem. W tym czasie drugi barman nalał do jej kieliszka kolejne mililitry wódki.
-Może by tak koniec? - z rozmyśleń wyrwał ją głos barmana.
Lekko zamroczonym wzorkiem spojrzała na wysokiego bruneta, wycierającego wysokie szklanki, z których piło się piwo. Patrzył na nią pogardliwym wzrokiem. Od razu go znielubiła.
-Nie twój zasrany interes – warknęła. Chwyciła kieliszek i walnęła nim o blat. - Jeszcze jednego! - zażądała.
Barman prychnął i zerknął za siebie.
-Paul! Zmień mnie! Nie wytrzymam z tą laską! - zawołał do kolegi z pracy. Położył suchą szklankę na miejsce i posłał jej ostatnie wredne spojrzenie, zanim zniknął na zapleczu.
-Krzyżyk na drogę! - krzyknęła za nim. - Pewnie pieprzy się z pierwszą lepszą – dodała pod nosem. W tym czasie drugi barman nalał do jej kieliszka kolejne mililitry wódki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz